Elena :
Klaus patrzyła na Stefana jak na wroga . Stefan był jego wrogiem . Wysunął prawą nogę w przód , a ręce zacisną w pięści . nie odrywał od niego wzroku . Wyglądał jak pantera , która ma zamiar polować , choć on miał inny cel .
Chciał obronić Caroline . Nie pozwalał się do niej zbliżyć . Dziewczyna leżała na łóżku na wpół przytomna . Tak jakby Rebekah wbiła jej kołek z werbeną , ale jej mama chyba nie wciera tych ziół w miotłę. To by było dziwne . Mój wzrok przeniósł się teraz na Stefana , który stał spokojnie , choć w jego oczach widziałam prawie niedostrzegalny strach .
- Odsuń się . - Warknął Klaus . Rozglądnęłam się odruchowo i spostrzegłam , że zasłoniłam własnym ciałem Stefana . - Albo pożałujesz . - Zrozumiałam , że mówi do mnie .
- Klaus , nie mamy zamiaru jej skrzywdzić . - powiedziałam spokojnie .
- A ja nie mam zamiaru skrzywdzić Ciebie , bo jesteś mi potrzebna . - Miał taki zimny głos , że ochłodziłby nawet ogień .
- No to przestań na nią warczeć ! - Usłyszałam znajomy głos . Piękny . Stefan . Odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy .
Stefan :
Klaus wyglądał jakby chciał mnie zabić , a na drodze stała mu tylko Elena . Gdybym zrobił niewłaściwy krok skończyłoby się to dla niej tragicznie . Musiałem coś z nią zrobić . Byłem gotowy w każdej chwili przyjąć każdy cios , który mógłby odebrać jej życie .
- Eleno odejdź . - zebrałem się wreszcie na słowa . Żeby tylko odeszła .
- Ale Stefan... - usłyszałem .
- Eleno . - Powiedziałem zanim skończyła .
- Nie . - Stała uparta .
Wziąłem dziewczynę na ręce i zabrałem z pokoju . Marudziła jeszcze coś pod nosem . Postawiłem ją kilka metrów dalej i powoli wracałem na zajmowany przeze mnie chwilę temu skrawek podłogi . Wiedziałem , że pójdzie za mną , więc zamknąłem drzwi na klucz i stanąłem w takiej samej pozycji jak Klaus .
- Jak chcesz mnie zabić to proszę . - Odezwałem się pierwszy po dłuższej ciszy .
- Jeszcze możesz mi się przydać .
- Och , przestań . - roześmiałem się . - Lepiej mnie zabij , a nie powtarzaj tą śmieszną gadkę na okrągło .
- Jak chcesz . - Klaus rzucił się na mnie , a ja mimo tego co mówiłem wcześniej chciałem walczyć . Byłem wyczerpany wojną z Rebekah , więc dzięki temu jego przewaga rosła .
Caroline :
No pięknie . Moja mamusia oblała cały dom werbeną . Mogłam się tego spodziewać . Jej różne rzeczy przychodzą do głowy , choć nigdy bym nie pomyślała , że aż takie . Wstałam i się rozglądnęłam .
Na pierwszy rzut oka wszystko było w porządku , ale rozglądnęłam się jeszcze raz i zauważyłam Klausa obładowującego Stefana kopnięciami . Jakim cudem nie zauważyłam tego od razu ? Zastanowiłam się chwilę , ale spostrzegłam , że nie ma na to czasu .
- Klaus ! Co ty robisz !? - wrzasnęłam ze łzami w oczach .
- Och , Caroline obudziłaś się . - uśmiechnął się promiennie , a ja spojrzałam na Stefana . On jest moim przyjacielem . Pomógł mi pokonać nałóg picia ludzkiej krwi i był za tym , żeby mnie nie zabijać .
- Co ty robisz !? - wrzasnęłam nie zważając na jego słowa . Dopiero teraz usłyszałam mocne uderzenia o drzwi . To pewnie była Elena .
- Caroline , proszę Cię . On żyje . - Odpowiedział mi znudzony moimi pytaniami .
- Ale mógł zginąć . - Odpowiedziałam uparcie .
Damon :
Chodziłem po domu Forbesów i rozglądałem się za kolejnymi woreczkami krwi . W końcu usłyszałem jak Elena puka w ciemne , drewniane drzwi do pokoju Caroline . Widocznie byli tam Klaus i Stefan . Powoli do niej podszedłem i spytałem co się stało .
- Tam jest Stefan ... - zaczęła wypowiedź nie mogąc opanować łez - i Klaus ... Przed ... Przed chwilą walczyli ... I ... I zrobiło się ... cicho . - Nie mogła wytrzymać i rzuciła mi się w ramiona . Mocno ściskała moje ramiona . Zastanawiałem się czy człowiek tak w ogóle potrafi .
- Elena nie płacz . - Przytuliłem ją mocno i wziąłem na ręce . Zaniosłem ją do salonu i usiadłem razem z nią na , poniszczonej przez walkę z Rebeką , kremowej kanapie .
_____________________________________________
Komentujcie . Proszę . Bez tego nie mam ochoty pisać dalej , a mam kilka pomysłów . Zależy mi na waszej opinii i o zastrzeżeniach co do tego opowiadania . Z góry dziękuję .
niedziela, 29 kwietnia 2012
środa, 25 kwietnia 2012
Rozdział 3 - Agresja budzi agresję .
Rebekah :
- To , że jesteś hybrydą nie znaczy , że możesz mnie tak traktować . - Odepchnęłam Klausa , tak mocno , że odszedł kilka kroków w tył . - Jestem Twoją siostrą ! - wrzasnęłam zbliżając się do niego .
- Rebekah , przestań ! - wrzasnął . Wyciągnął rękę chcą zatrzymać poruszającą się wprost na niego mnie . - Zatrzymaj się ! - warknął .
- Bo co !? - Nie zważałam na jego groźby tylko po prostu szłam . Stanęłam na przeciwko niego i nadal agresywna kopnęłam go w brzuch . Wiedziałam , że go to nie zaboli , ale warto było próbować . Klaus chwycił moją nogę i rzucił o ścianę . Byłam jeszcze bardziej wściekła .
Warknęłam na Niego i jego Barbie . Poczułam rosnące kły . Wstałam szybko i ruszyłam w stronę wymęczonych braci . Byli oparci o jasną kanapę , na której leżała Elena . Mimo wszystkiego byli gotowi jej bronić .
Dziewczyna się budziła . Otworzyła oczy i się rozejrzała . Podniosła się o kilka centymetrów na rękach . Miała lekko rozchylone usta ze zdziwienia . Zamknęła i przetarła oczy jakby miała nadzieję , że to wszystko to tylko sen . Gdy zobaczyła leżących Damona i Stefana zarwała się gotowa karmić ich swoją krwią , ale zaprzeczenie Damona ją od tego uwolniło .
Muszę wrócić do drugiej pary . Zaśmiałam się w myślach i odłamałam kolejny kawałek miotły . Wampirzym tempem podbiegłam do Caroline i wbiłam go jej w brzuch . Wybiegłam z nadludzką szybkością . Słyszałam tylko za sobą głos Klausa :
- Rebekah ! Zabiję Cię .
Klaus :
Moja siostra prawie zabiła moją ukochaną Caroline . Nie pozwoliłem jej upaść . Chwyciłem ją szybko i z wampirzą prędkością zaniosłem do jej pokoju . Powoli położyłem ją na wielkim łóżku odsuwając kołdrę . Była na wpół przytomna .
Powoli pozbyłem się kołka z jej ciała i patrzyłem na nią . Pomyślałem , że potrzebuje krwi , więc wyszedłem do kuchni i wyciągnąłem z lodówki woreczek krwi . Ruszyłem do pokoju mojej ukochanej , ale pomyślałem , że nie będę egoistą i wziąłem kolejne dwa woreczki i rzuciłem Elenie , aby podała braciom Salvatore . Chwyciła je ze łzami w oczach , ale się tym nie przejąłem i wróciłem do Caroline . Podałem jej woreczek i patrzyłam jak nabiera sił .
Elena :
Damon i Stefan leżeli prawie nie przytomni . Nie pomyślałam , żeby dać im krwi . Chciałam dać im swojej , ale po słowach Damona się odsunęłam . Na szczęście Klaus podał mi dwa woreczki i dałam je wampirom . Damon od razu wypił większą część , ale Stefan nie chciał . Chwyciłam szkło z rozbitego kubka Caroline i powiedziałam , że albo wypije , albo przetnę sobie tętnicę . Jeszcze chwilę nie chciał ulegać , ale gdy przyłożyłam szkło zaczął pić .
Od razu wyglądali lepiej . Wstali i usiedli na kanapie . Musiałam sprawdzić co z moją przyjaciółką , więc poszłam w stronę jej pokoju . Cichutko i niepewnie uchyliłam drzwi . Widziałam przez szparkę , że dziewczyna pije krew i nabiera sił . Zrobiłam cichy krok i usłyszałam głos Klausa . Siedział tam bez ruchu . Nawet się nie odwrócił .
- Wiesz , że mogę Cię zabić ? - spytał . W jego łosie wyczuwałam nienawiść .
- Nie zrobisz tego , bo jestem Ci potrzebna . - Po tych słowach nabrałam pewności i weszłam do pokoju przyjaciółki . Usiadłam na skraju łóżka i wpatrywałam się w nią .
- Masz szczęście , że jeszcze żyjesz . - usłyszałam .
- Jak z nią ? - ignorowałam jego słowa . Nie rozumiem dlaczego tak mówił i do tego tak spokojnie , ale z rozpaczą .
- Przeżyje . Dostała blisko serca , ale przeżyje . Rebece zdawało się , że uderzyła w brzuch , ale zaatakowała znacznie wyżej .
I do pokoju wszedł Stefan . Klaus chciał się na niego rzucić , jakby obwiniał go o stan Caroline . Szybko stanęłam przed nim , a Pierwotny się zatrzymał .
- Masz szczęście , że masz ją . - Powiedział do niego wściekły i skinął głowa na mnie .
_______________________________________________
Proszę o komentowanie , bo bez tego nie mam ochoty pisać . Proszę również o szczerość .
- To , że jesteś hybrydą nie znaczy , że możesz mnie tak traktować . - Odepchnęłam Klausa , tak mocno , że odszedł kilka kroków w tył . - Jestem Twoją siostrą ! - wrzasnęłam zbliżając się do niego .
- Rebekah , przestań ! - wrzasnął . Wyciągnął rękę chcą zatrzymać poruszającą się wprost na niego mnie . - Zatrzymaj się ! - warknął .
- Bo co !? - Nie zważałam na jego groźby tylko po prostu szłam . Stanęłam na przeciwko niego i nadal agresywna kopnęłam go w brzuch . Wiedziałam , że go to nie zaboli , ale warto było próbować . Klaus chwycił moją nogę i rzucił o ścianę . Byłam jeszcze bardziej wściekła .
Warknęłam na Niego i jego Barbie . Poczułam rosnące kły . Wstałam szybko i ruszyłam w stronę wymęczonych braci . Byli oparci o jasną kanapę , na której leżała Elena . Mimo wszystkiego byli gotowi jej bronić .
Dziewczyna się budziła . Otworzyła oczy i się rozejrzała . Podniosła się o kilka centymetrów na rękach . Miała lekko rozchylone usta ze zdziwienia . Zamknęła i przetarła oczy jakby miała nadzieję , że to wszystko to tylko sen . Gdy zobaczyła leżących Damona i Stefana zarwała się gotowa karmić ich swoją krwią , ale zaprzeczenie Damona ją od tego uwolniło .
Muszę wrócić do drugiej pary . Zaśmiałam się w myślach i odłamałam kolejny kawałek miotły . Wampirzym tempem podbiegłam do Caroline i wbiłam go jej w brzuch . Wybiegłam z nadludzką szybkością . Słyszałam tylko za sobą głos Klausa :
- Rebekah ! Zabiję Cię .
Klaus :
Moja siostra prawie zabiła moją ukochaną Caroline . Nie pozwoliłem jej upaść . Chwyciłem ją szybko i z wampirzą prędkością zaniosłem do jej pokoju . Powoli położyłem ją na wielkim łóżku odsuwając kołdrę . Była na wpół przytomna .
Powoli pozbyłem się kołka z jej ciała i patrzyłem na nią . Pomyślałem , że potrzebuje krwi , więc wyszedłem do kuchni i wyciągnąłem z lodówki woreczek krwi . Ruszyłem do pokoju mojej ukochanej , ale pomyślałem , że nie będę egoistą i wziąłem kolejne dwa woreczki i rzuciłem Elenie , aby podała braciom Salvatore . Chwyciła je ze łzami w oczach , ale się tym nie przejąłem i wróciłem do Caroline . Podałem jej woreczek i patrzyłam jak nabiera sił .
Elena :
Damon i Stefan leżeli prawie nie przytomni . Nie pomyślałam , żeby dać im krwi . Chciałam dać im swojej , ale po słowach Damona się odsunęłam . Na szczęście Klaus podał mi dwa woreczki i dałam je wampirom . Damon od razu wypił większą część , ale Stefan nie chciał . Chwyciłam szkło z rozbitego kubka Caroline i powiedziałam , że albo wypije , albo przetnę sobie tętnicę . Jeszcze chwilę nie chciał ulegać , ale gdy przyłożyłam szkło zaczął pić .
Od razu wyglądali lepiej . Wstali i usiedli na kanapie . Musiałam sprawdzić co z moją przyjaciółką , więc poszłam w stronę jej pokoju . Cichutko i niepewnie uchyliłam drzwi . Widziałam przez szparkę , że dziewczyna pije krew i nabiera sił . Zrobiłam cichy krok i usłyszałam głos Klausa . Siedział tam bez ruchu . Nawet się nie odwrócił .
- Wiesz , że mogę Cię zabić ? - spytał . W jego łosie wyczuwałam nienawiść .
- Nie zrobisz tego , bo jestem Ci potrzebna . - Po tych słowach nabrałam pewności i weszłam do pokoju przyjaciółki . Usiadłam na skraju łóżka i wpatrywałam się w nią .
- Masz szczęście , że jeszcze żyjesz . - usłyszałam .
- Jak z nią ? - ignorowałam jego słowa . Nie rozumiem dlaczego tak mówił i do tego tak spokojnie , ale z rozpaczą .
- Przeżyje . Dostała blisko serca , ale przeżyje . Rebece zdawało się , że uderzyła w brzuch , ale zaatakowała znacznie wyżej .
I do pokoju wszedł Stefan . Klaus chciał się na niego rzucić , jakby obwiniał go o stan Caroline . Szybko stanęłam przed nim , a Pierwotny się zatrzymał .
- Masz szczęście , że masz ją . - Powiedział do niego wściekły i skinął głowa na mnie .
_______________________________________________
Proszę o komentowanie , bo bez tego nie mam ochoty pisać . Proszę również o szczerość .
sobota, 21 kwietnia 2012
Rozdział 2 - Walka
Damon :
Zgodnie z prośbą Caroline pilnowałem z bratem Eleny . Wciąż spała . Stefan jej nie odstępował . To było ... dziwne . Ja chodziłem po domu Car i rozglądałem się za whisky .
- Czy ona nie ma nic do picia ? - spytałem cicho przekładając po kolei kartony z sokami . Jeden był jabłkowy , a drugi pomarańczowy . Zerknąłem dalej . Zero whisky . Co ja tu będę robił ? Usiadłem w fotelu i wpatrywałem się w ten obrazek zakochanej pary . Po chwili usłyszałem stukanie obcasów . Car już wróciła ? Zdziwiłem się . Po chwili to uczucie było jeszcze mocniejsze . Rebekah . Przetarłem oczy . Nadal ona . Skąd ona ma zaproszenie ?
- Rebekah ? - spytałem .
- Wasza przyjaciółka powstrzymała mojego brata przed wyjazdem . - usłyszałem .
- No i co ? - spytałem .
Rebekah :
Byłam cała ogarnięta złością . Wpadałam w furię . Byłam tak blisko pozbycia się Klausa z tego miasta , a tu taka suka musiała mi wejść w drogę . W jej domu zobaczyłam Damona , Stefana i niedoszłą dawczynię krwi dla mojego starszego braciszka .
- No i co ? - spytałam z niedowierzaniem . - Musimy go tu znosić !
- Rebekah . Nie oddamy wam Eleny . - Stefan podszedł do Damona i wyglądali jak tarcza ... jak mur , którego nie da się rozbić . Zachichotałam w myślach . Tylko ja mogę ten mur przebić . Z wampirzą prędkością znalazłam się przy Damonie i rzuciłam nim o ścianę .
Wampir szybko wstał i razem z bratem wymienili długie spojrzenia . Nie ruszali się . Jak rzeźby .
- Ty też chcesz !? - warknęłam na młodszego z Salvatore'ów . Chłopak próbował mnie zaatakować . - Nie licz na to .
Odepchnęłam go w drugą stronę i obnażyłam kły ze wściekłości . Podeszłam do Eleny chcąc ją zabrać , lecz zawzięci bracia rzucili się nie mnie z obydwóch stron .
- Zostawcie mnie , albo pożałujecie . - rzuciłam nie chowając kłów . Wampiry nie odpuszczały . Zobaczyłam miotłę . Odepchnęłam Damona i Stefana i złamałam przedmiot do sprzątania . Ostry koniec wbiłam w brzuch starszego brata .
Tak jak myślałam Stefan rzucił się z pomocą . Wyciągnął kołek z brata i wrócił do walki z obnażonymi kłami . Ruszyłam na niego i w słyszałam włoskie przekleństwa pochodzące z jego ust . Wyglądaliśmy jak jakaś magiczna kula i pustoszyliśmy wszystko na swojej drodze . Nie przejmowałam się stłuczonym flakonem z kwiatami , ani kubkiem z napisem "Caroline" . Miałam nad nim wielką przewagę . Uderzyłam go z prawego sierpowego i powaliłam na podłogę . Kopałam go z całej siły .
W końcu Damon mu pomógł i zaatakował mnie od tyłu . Zanim zdążył zadać cios odwróciłam się i uderzyłam go w twarz .
- Braciszek już oberwał . Teraz twoja kolej ! - wrzeszczałam i powaliłam go . Poszło mi nawet szybciej niż ze Stefanem . Obłożyłam go wieloma uderzeniami i kopnięciami . Chłopak próbował podciąć mi nogi , ale się nie dałam . Podskoczyłam i uderzyłam go jeszcze raz .
Stefan się podniósł . Resztkami sił atakował . Pociągnął mnie za włosy , a ja kopnęłam jego rękę i walnęłam pięścią w twarz . Nie byli mi równi . Nie mogli mnie pokonać .
Caroline :
Płakałam stojąc przy Klausie .
- Chodź . Odprowadzę Cię do domu . - Powiedział z uśmiechem jakby nigdy nie skrzywdził Eleny . I tak się cieszyłam , że nie muszę wracać sama . Ciekawa byłam tylko co na to powie Damon i Stefan . Co dziwne nie było Rebeki . Pewnie poszła do Grilla czy coś .
Klaus objął mnie i poszliśmy do mojego domu . Czy ja mu wybaczyłam to co zrobił Elenie !? Nie . Bałam się , że bracia się pokłócą i stanę się przypadkową ofiarą . Nie mam pojęcia dlaczego . Od dawna kochali się w Elenie , a teraz zostawienie ich samych w pokoju było dla mnie wielkim wyzwaniem . Powtarzałam sobie , że to bracia i nic sobie nie zrobią , ale chciałabym w to uwierzyć .
Całą drogę spędziłam na takim rozmyślaniu . Gdy dotarliśmy do domu usłyszałam hałas . Widocznie miałam rację . Wpadłam do domu wściekła , lecz po kilku sekundach zmieniło się w zdziwienie i przerażenie .
Rebekah stała na środku pokoju i obładowywała ciosami to Damona to Stefana . Klaus wszedł za mną . Usłyszałam jego stanowczy głos :
- Rebekah ! - Nie pomogło . Walczyli dalej . - Rebekah ! - teraz było to głośniejsze ryknięcie . Wampirzyca rzuciła słabym Damonem o ścianę i podeszła do Klausa pełnym gracji krokiem .
- Co ty wyprawiasz !? - Był stanowczy ,
- Potrzebowałam rozrywki . - dziewczyna założyła ręce , wysunęła nogę w przód i obróciła się twarzą do zdemolowanego pokoju . Miała na sobie różową bluzkę na ramiączkach z kokardą na jednym z nich , która sięgała ud , oraz czarne błyszczące legginsy . Jej stopy zdobiły czarne sandały na wysokich obcasach . Włosy miała rozpuszczone i idealnie wyprostowane . Klaus przycisnął ją do ściany i warknął :
- Po co to zrobiłaś !?
__________________________________
Mam nadzieję , że się wam podoba . Zapraszam do komentowania . : )
Zgodnie z prośbą Caroline pilnowałem z bratem Eleny . Wciąż spała . Stefan jej nie odstępował . To było ... dziwne . Ja chodziłem po domu Car i rozglądałem się za whisky .
- Czy ona nie ma nic do picia ? - spytałem cicho przekładając po kolei kartony z sokami . Jeden był jabłkowy , a drugi pomarańczowy . Zerknąłem dalej . Zero whisky . Co ja tu będę robił ? Usiadłem w fotelu i wpatrywałem się w ten obrazek zakochanej pary . Po chwili usłyszałem stukanie obcasów . Car już wróciła ? Zdziwiłem się . Po chwili to uczucie było jeszcze mocniejsze . Rebekah . Przetarłem oczy . Nadal ona . Skąd ona ma zaproszenie ?
- Rebekah ? - spytałem .
- Wasza przyjaciółka powstrzymała mojego brata przed wyjazdem . - usłyszałem .
- No i co ? - spytałem .
Rebekah :
Byłam cała ogarnięta złością . Wpadałam w furię . Byłam tak blisko pozbycia się Klausa z tego miasta , a tu taka suka musiała mi wejść w drogę . W jej domu zobaczyłam Damona , Stefana i niedoszłą dawczynię krwi dla mojego starszego braciszka .
- No i co ? - spytałam z niedowierzaniem . - Musimy go tu znosić !
- Rebekah . Nie oddamy wam Eleny . - Stefan podszedł do Damona i wyglądali jak tarcza ... jak mur , którego nie da się rozbić . Zachichotałam w myślach . Tylko ja mogę ten mur przebić . Z wampirzą prędkością znalazłam się przy Damonie i rzuciłam nim o ścianę .
Wampir szybko wstał i razem z bratem wymienili długie spojrzenia . Nie ruszali się . Jak rzeźby .
- Ty też chcesz !? - warknęłam na młodszego z Salvatore'ów . Chłopak próbował mnie zaatakować . - Nie licz na to .
Odepchnęłam go w drugą stronę i obnażyłam kły ze wściekłości . Podeszłam do Eleny chcąc ją zabrać , lecz zawzięci bracia rzucili się nie mnie z obydwóch stron .
- Zostawcie mnie , albo pożałujecie . - rzuciłam nie chowając kłów . Wampiry nie odpuszczały . Zobaczyłam miotłę . Odepchnęłam Damona i Stefana i złamałam przedmiot do sprzątania . Ostry koniec wbiłam w brzuch starszego brata .
Tak jak myślałam Stefan rzucił się z pomocą . Wyciągnął kołek z brata i wrócił do walki z obnażonymi kłami . Ruszyłam na niego i w słyszałam włoskie przekleństwa pochodzące z jego ust . Wyglądaliśmy jak jakaś magiczna kula i pustoszyliśmy wszystko na swojej drodze . Nie przejmowałam się stłuczonym flakonem z kwiatami , ani kubkiem z napisem "Caroline" . Miałam nad nim wielką przewagę . Uderzyłam go z prawego sierpowego i powaliłam na podłogę . Kopałam go z całej siły .
W końcu Damon mu pomógł i zaatakował mnie od tyłu . Zanim zdążył zadać cios odwróciłam się i uderzyłam go w twarz .
- Braciszek już oberwał . Teraz twoja kolej ! - wrzeszczałam i powaliłam go . Poszło mi nawet szybciej niż ze Stefanem . Obłożyłam go wieloma uderzeniami i kopnięciami . Chłopak próbował podciąć mi nogi , ale się nie dałam . Podskoczyłam i uderzyłam go jeszcze raz .
Stefan się podniósł . Resztkami sił atakował . Pociągnął mnie za włosy , a ja kopnęłam jego rękę i walnęłam pięścią w twarz . Nie byli mi równi . Nie mogli mnie pokonać .
Caroline :
Płakałam stojąc przy Klausie .
- Chodź . Odprowadzę Cię do domu . - Powiedział z uśmiechem jakby nigdy nie skrzywdził Eleny . I tak się cieszyłam , że nie muszę wracać sama . Ciekawa byłam tylko co na to powie Damon i Stefan . Co dziwne nie było Rebeki . Pewnie poszła do Grilla czy coś .
Klaus objął mnie i poszliśmy do mojego domu . Czy ja mu wybaczyłam to co zrobił Elenie !? Nie . Bałam się , że bracia się pokłócą i stanę się przypadkową ofiarą . Nie mam pojęcia dlaczego . Od dawna kochali się w Elenie , a teraz zostawienie ich samych w pokoju było dla mnie wielkim wyzwaniem . Powtarzałam sobie , że to bracia i nic sobie nie zrobią , ale chciałabym w to uwierzyć .
Całą drogę spędziłam na takim rozmyślaniu . Gdy dotarliśmy do domu usłyszałam hałas . Widocznie miałam rację . Wpadłam do domu wściekła , lecz po kilku sekundach zmieniło się w zdziwienie i przerażenie .
Rebekah stała na środku pokoju i obładowywała ciosami to Damona to Stefana . Klaus wszedł za mną . Usłyszałam jego stanowczy głos :
- Rebekah ! - Nie pomogło . Walczyli dalej . - Rebekah ! - teraz było to głośniejsze ryknięcie . Wampirzyca rzuciła słabym Damonem o ścianę i podeszła do Klausa pełnym gracji krokiem .
- Co ty wyprawiasz !? - Był stanowczy ,
- Potrzebowałam rozrywki . - dziewczyna założyła ręce , wysunęła nogę w przód i obróciła się twarzą do zdemolowanego pokoju . Miała na sobie różową bluzkę na ramiączkach z kokardą na jednym z nich , która sięgała ud , oraz czarne błyszczące legginsy . Jej stopy zdobiły czarne sandały na wysokich obcasach . Włosy miała rozpuszczone i idealnie wyprostowane . Klaus przycisnął ją do ściany i warknął :
- Po co to zrobiłaś !?
__________________________________
Mam nadzieję , że się wam podoba . Zapraszam do komentowania . : )
piątek, 13 kwietnia 2012
Informacja
Hej !
Przepraszam za długą nieobecność, ale mam problemy z komputerem. Piszę u koleżanki. Nie wiem kiedy będzie 2 cz. historii Klausa i Caroline. Postaram się jak najszybciej, ale nie wiem kiedy będę miała dostęp.
Zapraszam na blogi kumpeli :
- esme-carlisle-cullen-my-story.blogspot.com
- niklaus-caroline-story.blogspot.com
Naprawdę świetne historie. : )
Przepraszam za długą nieobecność, ale mam problemy z komputerem. Piszę u koleżanki. Nie wiem kiedy będzie 2 cz. historii Klausa i Caroline. Postaram się jak najszybciej, ale nie wiem kiedy będę miała dostęp.
Zapraszam na blogi kumpeli :
- esme-carlisle-cullen-my-story.blogspot.com
- niklaus-caroline-story.blogspot.com
Naprawdę świetne historie. : )
piątek, 6 kwietnia 2012
Rozdział 1 - Klaus & Caroline
Klaus :
Porwałem Elenę. Nie było to trudne. Zauważyłem ją jak szła do Grilla. Nie wiem po co. Może to nie było w moim stylu, ale schwytałem ją po drodze. Nie chciałem marnować takiej okazji. Zahipnotyzowałem ją, żeby spała i skryłem w domu. Leżała nieprzytomna na kanapie, a ja rozmyślałem o Caroline.
Odwiedziłem ją wczoraj. Miło było ją spotkać. Rozmawialiśmy długo, ale w końcu musiałem ją zostawić. Spojrzałem na śpiącą Elenę. Caroline mnie zabije. Pomyślałem. To była prawda. Jak się dowie kto stoi za porwaniem jej przyjaciółki znienawidzi mnie. Taki jest koszt rodziny.
Po chwili przyszła Rebekah.
- Więc będziesz wyjeżdżał ? - usłyszałem jej głos.
- Przecież mnie tu nie chcesz - odpowiedziałem.
- No niby racja. - Rebekah się śmiała i patrzyła na Elenę. - Nie wiedziałam, że tak łatwo ją złapiesz. - Patrzyła na nią z nienawiścią i pogardą. Przeszła dalej.
- Zatem żegnaj siostrzyczko. - Wziąłem sobowtóra na ręce i ostrożnie schowałem do bagażnika. Był taka bezbronna... I dobrze. Przynajmniej nie ucieknie. Zamknąłem ostrożnie bagażnik i poszedłem jeszcze na chwilę do domu. Wziąłem kilka najpotrzebniejszych rzeczy i chciałem się wycofać, ale zatrzymała mnie siostra.
- I co ? Najpierw mnie zasztyletowałeś, a teraz zostawiasz ? - spytała rozwścieczona. Zdziwiło mnie to. Jeszcze przed chwilą była szczęśliwa z mojego wyjazdy. Może to były tylko pozory ?
Nie miałem zamiaru się kłócić, więc odwróciłem się by wyjść, ale ona zatrzymała otwierające się drzwi nogą.
- Nie tak łatwo. - Powiedziała z zadziornym uśmiechem. Tak jak kiedyś. Pomyślałem.
Chciałem spotkać jeszcze Caroline przed wyjazdem, ale wiedziałem, że może być to niemożliwe, więc wyżyłem się na Rebece.
Caroline :
Byłam umówiona z Bonnie i Eleną w Grillu. Spóźnię się, zabiją mnie. Myślałam idąc w pośpiechu do baru. Po chwili zobaczyłam czarne porsche Klausa. No pięknie. Pomyślałam, ale od razu moją uwagę przykuła rudawo-złota apaszka w szare wzory.
Taką samą miała Elena. Po co mu jej apaszka ? Postanowiłam sprawdzić. Podeszłam powoli do samochodu. Rozglądnęłam się dokładnie. Byłam przed jego domem. Mogłam zostać złapana. Rozglądnęłam się jeszcze raz.
Nikogo nie było. Widziałam tylko świecące światła jego domu, a po głębokim przyjrzeniu się dostrzegłam dwie sylwetki. Klaus i Rebekah. Pomyślałam. Koniec. Nie mam już czasu. Otworzyłam bagażnik i ... Co zobaczyłam ? Moją przyjaciółkę leżącą śpiącą. Na początku myślałam, że jest martwa, ale Klaus potrzebował jej żywej. Leżała z jedną ręką bezwładnie położoną na brzuchu. Trzymała w niej swój naszyjnik od Stefana.
Szybko ją stamtąd wyciągnęłam. I postawiłam na nogi. Mamrotała coś, jak przez sen.
- Spokojnie. Już Cię stąd zabieram. - powiedziałam cicho. Miałam zamiar ją ciągnąć, ale nagle przypomniałam sobie o mojej naturze. Jestem wampirem. Mogę ją zanieść, bo jestem na tyle silna. Wzięłam ją na ręce i z wampirzą prędkością dotarłam do swojego domu.
Położyłam przyjaciółkę na kanapie i przykryłam kocem. Znów coś mamrotała. Zobaczyłam rysę na jej ramieniu. Zabiję go ! Pomyślałam wściekła. Ale nie mogę jej tu zostawić samej. Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer Damona. Nie wiem dlaczego akurat ten. Tak wyszło. Po czterech sygnałach usłyszałam jego głos.
- Hallo ? - powiedział nisko.
- Damon ? - spytałam prawie wrzeszcząc.
- Tak, to ja. - odpowiedział. Był trochę zdziwiony.
- Przyjedź do mnie szybko.
- No, ale nie unikniesz też wizyty Stefana, który siedzi obok mnie - prawdopodobnie spojrzał na brata.
- Nie ważne. Przyjeżdżajcie. - wrzasnęłam i rozłączyłam się.
Usiadłam na fotelu i wpatrywałam się na Elenę. Najważniejsze, że żyła. Chwilę spędziłam przy gapieniu się, ale nie spostrzegłam ile, bo usłyszałam Damona i Stefana.
- Jesteśmy. - Powiedział Damon i zdziwił się na widok Eleny.
- Przypilnujcie jej.
- Co jej się stało !? - krzyknęli niemal równocześnie.
- Nie wiem. Jadę to załatwić. - Wybiegłam. Słyszałam za sobą tylko głuche "Ale.." Stefana.
Po chwili znalazłam się przed mieszkaniem Klausa. Byłam jeszcze daleko, ale widziałam go przy samochodzie. Ups.. Nie zamknęłam bagażnika. Zaczerwieniłam się lekko. Klaus klął w różnych językach, a rozpoznałam to tylko dzięki akcentowaniu słów. Podeszłam do niego pewnym krokiem. Teraz się przestraszyłam.
Po chwili stanęłam na przeciw niego.
- Co ty sobie myślisz !? - wrzasnęłam.
Klaus :
Jak to możliwe ? Kto mógł to zrobić ? Kto był na tyle odważny, żeby zabrać Elenę z mojego samochodu. Pierwsze co rzuciło mi się na myśl to bracia Salvatore. Kląłem i uderzałem pięścią w czarny samochód, że aż prawie się uginał.
Nagle agresja zniknęła. Zobaczyłem Caroline. Odruchowo się uśmiechnąłem. Coś mi nie pasowało. Była wściekła. Usłyszałem " Co ty sobie myślisz !? ". Przecież nie tak się zwraca do ukochanej osoby.
- Caroline, o co Ci chodzi ? - spytałem.
- Co ty sobie myślisz !? - powtórzyła krzykiem. - Nie oddam Ci Eleny. Co Ci odwala !? Mówiłam, że jej nie zabierzesz i będę tego pilnować. - pogroziła mi palcem. - Nie pozwolę Ci na to.
- Ależ, Caroline...
- Nie mów do mnie tak. W ogóle nic do mnie nie mów. Nienawidzę Cię ! - wrzeszczała.
- Ona jest mi potrzebna... - Przytrzymałem jej ramiona.
- Do czego !? Do stworzenia tych hybryd ?! - wrzeszczała.
- Uspokój się. - powiedziałem cicho, a ona zaczęła płakać...
______________________________________________
Przepraszam, że takie krótkie. Dalsza część już niedługo. : ) Komentujcie. Proszę. : D
Porwałem Elenę. Nie było to trudne. Zauważyłem ją jak szła do Grilla. Nie wiem po co. Może to nie było w moim stylu, ale schwytałem ją po drodze. Nie chciałem marnować takiej okazji. Zahipnotyzowałem ją, żeby spała i skryłem w domu. Leżała nieprzytomna na kanapie, a ja rozmyślałem o Caroline.
Odwiedziłem ją wczoraj. Miło było ją spotkać. Rozmawialiśmy długo, ale w końcu musiałem ją zostawić. Spojrzałem na śpiącą Elenę. Caroline mnie zabije. Pomyślałem. To była prawda. Jak się dowie kto stoi za porwaniem jej przyjaciółki znienawidzi mnie. Taki jest koszt rodziny.
Po chwili przyszła Rebekah.
- Więc będziesz wyjeżdżał ? - usłyszałem jej głos.
- Przecież mnie tu nie chcesz - odpowiedziałem.
- No niby racja. - Rebekah się śmiała i patrzyła na Elenę. - Nie wiedziałam, że tak łatwo ją złapiesz. - Patrzyła na nią z nienawiścią i pogardą. Przeszła dalej.
- Zatem żegnaj siostrzyczko. - Wziąłem sobowtóra na ręce i ostrożnie schowałem do bagażnika. Był taka bezbronna... I dobrze. Przynajmniej nie ucieknie. Zamknąłem ostrożnie bagażnik i poszedłem jeszcze na chwilę do domu. Wziąłem kilka najpotrzebniejszych rzeczy i chciałem się wycofać, ale zatrzymała mnie siostra.
- I co ? Najpierw mnie zasztyletowałeś, a teraz zostawiasz ? - spytała rozwścieczona. Zdziwiło mnie to. Jeszcze przed chwilą była szczęśliwa z mojego wyjazdy. Może to były tylko pozory ?
Nie miałem zamiaru się kłócić, więc odwróciłem się by wyjść, ale ona zatrzymała otwierające się drzwi nogą.
- Nie tak łatwo. - Powiedziała z zadziornym uśmiechem. Tak jak kiedyś. Pomyślałem.
Chciałem spotkać jeszcze Caroline przed wyjazdem, ale wiedziałem, że może być to niemożliwe, więc wyżyłem się na Rebece.
Caroline :
Byłam umówiona z Bonnie i Eleną w Grillu. Spóźnię się, zabiją mnie. Myślałam idąc w pośpiechu do baru. Po chwili zobaczyłam czarne porsche Klausa. No pięknie. Pomyślałam, ale od razu moją uwagę przykuła rudawo-złota apaszka w szare wzory.
Taką samą miała Elena. Po co mu jej apaszka ? Postanowiłam sprawdzić. Podeszłam powoli do samochodu. Rozglądnęłam się dokładnie. Byłam przed jego domem. Mogłam zostać złapana. Rozglądnęłam się jeszcze raz.
Nikogo nie było. Widziałam tylko świecące światła jego domu, a po głębokim przyjrzeniu się dostrzegłam dwie sylwetki. Klaus i Rebekah. Pomyślałam. Koniec. Nie mam już czasu. Otworzyłam bagażnik i ... Co zobaczyłam ? Moją przyjaciółkę leżącą śpiącą. Na początku myślałam, że jest martwa, ale Klaus potrzebował jej żywej. Leżała z jedną ręką bezwładnie położoną na brzuchu. Trzymała w niej swój naszyjnik od Stefana.
Szybko ją stamtąd wyciągnęłam. I postawiłam na nogi. Mamrotała coś, jak przez sen.
- Spokojnie. Już Cię stąd zabieram. - powiedziałam cicho. Miałam zamiar ją ciągnąć, ale nagle przypomniałam sobie o mojej naturze. Jestem wampirem. Mogę ją zanieść, bo jestem na tyle silna. Wzięłam ją na ręce i z wampirzą prędkością dotarłam do swojego domu.
Położyłam przyjaciółkę na kanapie i przykryłam kocem. Znów coś mamrotała. Zobaczyłam rysę na jej ramieniu. Zabiję go ! Pomyślałam wściekła. Ale nie mogę jej tu zostawić samej. Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer Damona. Nie wiem dlaczego akurat ten. Tak wyszło. Po czterech sygnałach usłyszałam jego głos.
- Hallo ? - powiedział nisko.
- Damon ? - spytałam prawie wrzeszcząc.
- Tak, to ja. - odpowiedział. Był trochę zdziwiony.
- Przyjedź do mnie szybko.
- No, ale nie unikniesz też wizyty Stefana, który siedzi obok mnie - prawdopodobnie spojrzał na brata.
- Nie ważne. Przyjeżdżajcie. - wrzasnęłam i rozłączyłam się.
Usiadłam na fotelu i wpatrywałam się na Elenę. Najważniejsze, że żyła. Chwilę spędziłam przy gapieniu się, ale nie spostrzegłam ile, bo usłyszałam Damona i Stefana.
- Jesteśmy. - Powiedział Damon i zdziwił się na widok Eleny.
- Przypilnujcie jej.
- Co jej się stało !? - krzyknęli niemal równocześnie.
- Nie wiem. Jadę to załatwić. - Wybiegłam. Słyszałam za sobą tylko głuche "Ale.." Stefana.
Po chwili znalazłam się przed mieszkaniem Klausa. Byłam jeszcze daleko, ale widziałam go przy samochodzie. Ups.. Nie zamknęłam bagażnika. Zaczerwieniłam się lekko. Klaus klął w różnych językach, a rozpoznałam to tylko dzięki akcentowaniu słów. Podeszłam do niego pewnym krokiem. Teraz się przestraszyłam.
Po chwili stanęłam na przeciw niego.
- Co ty sobie myślisz !? - wrzasnęłam.
Klaus :
Jak to możliwe ? Kto mógł to zrobić ? Kto był na tyle odważny, żeby zabrać Elenę z mojego samochodu. Pierwsze co rzuciło mi się na myśl to bracia Salvatore. Kląłem i uderzałem pięścią w czarny samochód, że aż prawie się uginał.
Nagle agresja zniknęła. Zobaczyłem Caroline. Odruchowo się uśmiechnąłem. Coś mi nie pasowało. Była wściekła. Usłyszałem " Co ty sobie myślisz !? ". Przecież nie tak się zwraca do ukochanej osoby.
- Caroline, o co Ci chodzi ? - spytałem.
- Co ty sobie myślisz !? - powtórzyła krzykiem. - Nie oddam Ci Eleny. Co Ci odwala !? Mówiłam, że jej nie zabierzesz i będę tego pilnować. - pogroziła mi palcem. - Nie pozwolę Ci na to.
- Ależ, Caroline...
- Nie mów do mnie tak. W ogóle nic do mnie nie mów. Nienawidzę Cię ! - wrzeszczała.
- Ona jest mi potrzebna... - Przytrzymałem jej ramiona.
- Do czego !? Do stworzenia tych hybryd ?! - wrzeszczała.
- Uspokój się. - powiedziałem cicho, a ona zaczęła płakać...
______________________________________________
Przepraszam, że takie krótkie. Dalsza część już niedługo. : ) Komentujcie. Proszę. : D
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
Elena i Stefan : )
Zatem tak. W tym poście chciałabym wam przedstawić historię spotkania Stefana i
Eleny, którą niedawno wymyśliłam.
Elena
:
"Już późno" Pomyślałam i wybiegłam z domu. Miałam szczerą nadzieję,
że nie spotkam po drodze Damona zmartwionego moim losem, który nie będzie
chciał mnie wypuścić do Grill'a, albo, co gorzej Klausa, który będzie chciał
mnie pozbawić krwi. Chwyciłam jabłko i wybiegłam z domu trzaskając
drzwiami. „Caroline mnie zabije” pomyślałam i ruszyłam szybkim krokiem w stronę
Grill’a.
Po chwili otworzyłam szklane drzwi i
zobaczyłam siedzącą przy stoliku przyjaciółkę rozmawiającą przez telefon. To
raczej nie była rozmowa. Jawnie kłóciła się przez telefon. Starała się być
cicha, ale wszystkie oczy skierowane były na nią.
Podeszłam do niej, a Caroline szybko się
rozłączyła i sztucznie uśmiechnęła.
- Co to było ? – Spytałam wprost.
- Nie, nic. – Odpowiedziała lekko
zaniepokojona.
- Jak to nic ? Przecież słyszałam.
- Eleno, coś Ci się przywidziało –
powiedziała pijąc wcześniej zamówioną whisky.
- Caroline… - przerwałam. Nie miałam ochoty
na kłótnie. – Wiesz, że jeśli będzie źle to mi możesz wszystko powiedzieć ?
- Tak, tak, tak. – Odpowiedziała z uśmiechem.
Po chwili zobaczyłam Bonnie, która po cichu weszła do baru. Wyglądała na smutną.
Weszła cicho, ze spuszczoną głową. Jej wyraz twarzy mówił „ Nie patrzcie się
tak, to tylko ja ”. Gestem ręki zawołałam ją do naszego stolika. Przyszła po
cichutku.
- Co się stało ? – Spytałam szybko. Bonnie
nie podnosiła głowy.
- Nie, nic. – Odpowiedziała.
- Nie no. Czy wszyscy muszą mieć przede mną
tajemnice ? – Byłam zdenerwowana.
- Eleno, to nie jest żadna tajemnica. Po
prostu nie chcę o tym rozmawiać. – Usłyszałam.
- Jeśli chcecie, to was zostawię. Podzielicie
się sekretami i nowymi informacjami. Nie chcę wam przeszkadzać. – Odparłam
zdenerwowana. W normalnej sytuacji nie zareagowałabym tak. Sama nie wiem, czemu
byłam taka wściekła. Może, dlatego, że Klaus kręcił z Caroline i miał zamiar
stworzyć sobie z mojej krwi rodzinę ? Nie wiem, ale to już nie ma znaczenia.
Uderzyłam w kogoś i prawie się przewróciłam,
ale mężczyzna mnie podtrzymał i nie upadłam.
Stefan :
Ostatnio wszystkie tematy zajmował Klaus.
Dlaczego ? Chciał zabrać Elenę, a pierwotni byli niebezpieczni dla miasta.
Cokolwiek byśmy nie powiedzieli zawsze schodziło na Klausa, ale teraz nurtowała
mnie tylko myśl o bezpieczeństwie Eleny. Bałem się o nią. To było… Nie do
zniesienia. Myśl o tym, że może zginąć tylko, dlatego, by ta zasrana hybryda
miała swoją „ rodzinkę ” była nie do zniesienia.
Zastanowiłem się przez chwilę. Przecież on
jej nie zabije. Zbyt bardzo zależy mu na jej krwi. Chyba, że jeśli zabierze jej
za dużo… Och, nie mogę to tego dopuścić !
Szedłem przez ulicę Mystic Falls i wokoło
widziałem… Nic nie widziałem. Oczy tak jakby nie przyjmowały tego obrazu. Nie
chciały go. Nie wiem, dlaczego, ale bardzo chciałem spotkać Elenę. Chciałbym z
nią pobyć chwilę. Tylko ja i ona. Zależało mi na niej.
Spacer zajmował mi dużo czasu, aż wpadłem na
jakąś dziewczynę. Prawie upadła. Nie pozwoliłbym na to. Szybko ją chwyciłem i
pomogłem wstać. Elena. Moje marzenie się spełniło. Patrzyłem na moją ukochaną i
trzymałem ją w uścisku. Odepchnęła mnie lekko i zachowała bezpieczną odległość.
- Co ty tu robisz ? – Spytała chłodnym tonem.
- Chyba co TY tu robisz ? – Odpowiedziałem
pytaniem.
- Wracałam z Grill’a. – Usłyszałem jej
nerwowy głos. Coś było nie tak.
- Co się stało ? – Chciałem znać przyczynę.
- Nic – rzuciła i poprawiła włosy.
- Eleno, przecież widzę.
- Chcesz wiedzieć co się stało !? Caroline i
Bonnie znów mi niczego nie mówią. I Ch wyraz twarzy mówi „ Nie chcę zrzucać na
Ciebie nowych problemów ”, ale tak naprawdę nie mają do mnie zaufania ! Nie
wiem nic ! Nie mam nowych informacji, a to mnie Klaus chce pozbawić krwi ! –
Słyszałem w tym głosie złość.
- Lepiej ? – Spytałem.
- Tak ! – Wrzasnęła, a po jej policzku
spłynęła mała łezka. Przytuliłem ją mocno, a ona odwzajemniła ten uścisk. Teraz
trzymałem ją w ramionach, a ona płakała.
- Nie płacz, proszę. – Powiedziałem cicho do
jej ucha.
Elena :
Stefan. On zawsze wiedział,
czy jest ze mną coś nie tak. Wiedział wszystko. Znał mnie na wylot. A poza tym
kochał mnie. Tak jak ja kochałam jego. Zrobiło mi się lepiej, gdy opowiedziałam
mu wszystko. Nawet nie zauważyłam, kiedy go przytulałam. Puściłam go po chwili
ocierając oczy. Jego ramię było mokre od moich łez.
- Przepraszam – spojrzałam na mokrą plamę na jego koszulce.
- Za co ? – Najwidoczniej jeszcze jej nie zauważył. Skinęłam głową na jego
ramię. Popatrzył. Zaśmiał się pod nosem.
- Nic się nie stało. Najważniejsze, że już nie płaczesz.
Ach, ten jego głos. Patrzył na mnie jak… Jak on tylko potrafił.
- Ech… Tak, nie ! – Zmieszałam się. To przez jego oczy !
- A więc..? – Powiedział nie zważając na moje słowa. – Co chcesz
wiedzieć ?
Miał zamiar powiedzieć mi wszystko, czego tak bacznie broniły Bonnie i
Caroline ? Sama nie wiem, czy tego broniły. Po prostu byłam wściekła.
- Wszystko. – Odparłam i usiadłam na ławce za mną. Poklepałam miejsce
obok i poczekałam, aż usiądzie. Mówił długo. Opowiedział mi o Abby i jej
ucieczce i o wielu innych rzeczach.
Przepraszam, że tak zakończyłam. Po prostu brak pomysłu na koniec.
P.S. Proszę o komentarze z uwagami i proszę o szczerość. Chcę wiedzieć
co zrobiłam źle. : )
niedziela, 1 kwietnia 2012
Pomóżcie. :cc
Sama nie wiem, czy dalej pisać streszczenia odcinków. Ale jeśli przestanę to o czym będę robić posty? :cc Nie wiem, czy nie spróbować pisać różnych rzeczy np. Informacje o wampirach, ciekawych książkach, a może nawet opowiadania. Własne historie, w których bohaterami są postanie z "Pamiętników Wampirów"
Jeżeli macie jakieś szczególne wymagania to proszę pisać w komentarzach. Bardzo chętnie przeczytam (:
P.S. Podam kilka stron na których można oglądać " Pamiętniki Wampirów " :
http://www.kinomaniak.tv/seriale/the-vampire-diaries Tu potrzeba rejestracji, ale jest ona prosta i darmowa.
http://iitv.info/the-vampire-diaries/
http://thevampirediaries.pl/
http://www.serialo.tv/serial/pamietniki-wampirow-the-vampire-diaries
Nie wiem, czy na wszystkich stronach są z lektorem lub napisami, ale w pierwszym linku na pewno, ( ;
Jeżeli macie jakieś szczególne wymagania to proszę pisać w komentarzach. Bardzo chętnie przeczytam (:
P.S. Podam kilka stron na których można oglądać " Pamiętniki Wampirów " :
http://www.kinomaniak.tv/seriale/the-vampire-diaries Tu potrzeba rejestracji, ale jest ona prosta i darmowa.
http://iitv.info/the-vampire-diaries/
http://thevampirediaries.pl/
http://www.serialo.tv/serial/pamietniki-wampirow-the-vampire-diaries
Nie wiem, czy na wszystkich stronach są z lektorem lub napisami, ale w pierwszym linku na pewno, ( ;
Subskrybuj:
Posty (Atom)