poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Elena i Stefan : )


  Zatem tak. W tym poście chciałabym wam przedstawić historię spotkania Stefana i Eleny, którą niedawno wymyśliłam.


Elena :
  "Już późno" Pomyślałam i wybiegłam z domu. Miałam szczerą nadzieję, że nie spotkam po drodze Damona zmartwionego moim losem, który nie będzie chciał mnie wypuścić do Grill'a, albo, co gorzej Klausa, który będzie chciał mnie pozbawić krwi. Chwyciłam jabłko i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. „Caroline mnie zabije” pomyślałam i ruszyłam szybkim krokiem w stronę Grill’a.
  Po chwili otworzyłam szklane drzwi i zobaczyłam siedzącą przy stoliku przyjaciółkę rozmawiającą przez telefon. To raczej nie była rozmowa. Jawnie kłóciła się przez telefon. Starała się być cicha, ale wszystkie oczy skierowane były na nią.
  Podeszłam do niej, a Caroline szybko się rozłączyła i sztucznie uśmiechnęła.
  - Co to było ? – Spytałam wprost.
  - Nie, nic. – Odpowiedziała lekko zaniepokojona.
  - Jak to nic ? Przecież słyszałam.
  - Eleno, coś Ci się przywidziało – powiedziała pijąc wcześniej zamówioną whisky.
  - Caroline… - przerwałam. Nie miałam ochoty na kłótnie. – Wiesz, że jeśli będzie źle to mi możesz wszystko powiedzieć ?
  - Tak, tak, tak. – Odpowiedziała z uśmiechem. Po chwili zobaczyłam Bonnie, która po cichu weszła do baru. Wyglądała na smutną. Weszła cicho, ze spuszczoną głową. Jej wyraz twarzy mówił „ Nie patrzcie się tak, to tylko ja ”. Gestem ręki zawołałam ją do naszego stolika. Przyszła po cichutku.
  - Co się stało ? – Spytałam szybko. Bonnie nie podnosiła głowy.
  - Nie, nic. – Odpowiedziała.
  - Nie no. Czy wszyscy muszą mieć przede mną tajemnice ? – Byłam zdenerwowana.
  - Eleno, to nie jest żadna tajemnica. Po prostu nie chcę o tym rozmawiać. – Usłyszałam.
  - Jeśli chcecie, to was zostawię. Podzielicie się sekretami i nowymi informacjami. Nie chcę wam przeszkadzać. – Odparłam zdenerwowana. W normalnej sytuacji nie zareagowałabym tak. Sama nie wiem, czemu byłam taka wściekła. Może, dlatego, że Klaus kręcił z Caroline i miał zamiar stworzyć sobie z mojej krwi rodzinę ? Nie wiem, ale to już nie ma znaczenia.
  Uderzyłam w kogoś i prawie się przewróciłam, ale mężczyzna mnie podtrzymał i nie upadłam.

Stefan :
  Ostatnio wszystkie tematy zajmował Klaus. Dlaczego ? Chciał zabrać Elenę, a pierwotni byli niebezpieczni dla miasta. Cokolwiek byśmy nie powiedzieli zawsze schodziło na Klausa, ale teraz nurtowała mnie tylko myśl o bezpieczeństwie Eleny. Bałem się o nią. To było… Nie do zniesienia. Myśl o tym, że może zginąć tylko, dlatego, by ta zasrana hybryda miała swoją „ rodzinkę ” była nie do zniesienia.
  Zastanowiłem się przez chwilę. Przecież on jej nie zabije. Zbyt bardzo zależy mu na jej krwi. Chyba, że jeśli zabierze jej za dużo… Och, nie mogę to tego dopuścić !
  Szedłem przez ulicę Mystic Falls i wokoło widziałem… Nic nie widziałem. Oczy tak jakby nie przyjmowały tego obrazu. Nie chciały go. Nie wiem, dlaczego, ale bardzo chciałem spotkać Elenę. Chciałbym z nią pobyć chwilę. Tylko ja i ona. Zależało mi na niej.
  Spacer zajmował mi dużo czasu, aż wpadłem na jakąś dziewczynę. Prawie upadła. Nie pozwoliłbym na to. Szybko ją chwyciłem i pomogłem wstać. Elena. Moje marzenie się spełniło. Patrzyłem na moją ukochaną i trzymałem ją w uścisku. Odepchnęła mnie lekko i zachowała bezpieczną odległość.
  - Co ty tu robisz ? – Spytała chłodnym tonem.
  - Chyba co TY tu robisz ? – Odpowiedziałem pytaniem.
  - Wracałam z Grill’a. – Usłyszałem jej nerwowy głos. Coś było nie tak.
  - Co się stało ? – Chciałem znać przyczynę.
  - Nic – rzuciła i poprawiła włosy.
  - Eleno, przecież widzę.
  - Chcesz wiedzieć co się stało !? Caroline i Bonnie znów mi niczego nie mówią. I Ch wyraz twarzy mówi „ Nie chcę zrzucać na Ciebie nowych problemów ”, ale tak naprawdę nie mają do mnie zaufania ! Nie wiem nic ! Nie mam nowych informacji, a to mnie Klaus chce pozbawić krwi ! – Słyszałem w tym głosie złość.
  - Lepiej ? – Spytałem.
  - Tak ! – Wrzasnęła, a po jej policzku spłynęła mała łezka. Przytuliłem ją mocno, a ona odwzajemniła ten uścisk. Teraz trzymałem ją w ramionach, a ona płakała.
  - Nie płacz, proszę. – Powiedziałem cicho do jej ucha.

Elena :
  Stefan. On zawsze wiedział, czy jest ze mną coś nie tak. Wiedział wszystko. Znał mnie na wylot. A poza tym kochał mnie. Tak jak ja kochałam jego. Zrobiło mi się lepiej, gdy opowiedziałam mu wszystko. Nawet nie zauważyłam, kiedy go przytulałam. Puściłam go po chwili ocierając oczy. Jego ramię było mokre od moich łez.
  - Przepraszam – spojrzałam na mokrą plamę na jego koszulce.
  - Za co ? – Najwidoczniej jeszcze jej nie zauważył. Skinęłam głową na jego ramię. Popatrzył. Zaśmiał się pod nosem.
  - Nic się nie stało. Najważniejsze, że już nie płaczesz.
  Ach, ten jego głos. Patrzył na mnie jak… Jak on tylko potrafił.
  - Ech… Tak, nie ! – Zmieszałam się. To przez jego oczy !
  - A więc..? – Powiedział nie zważając na moje słowa. – Co chcesz wiedzieć ?
  Miał zamiar powiedzieć mi wszystko, czego tak bacznie broniły Bonnie i Caroline ? Sama nie wiem, czy tego broniły. Po prostu byłam wściekła.
  - Wszystko. – Odparłam i usiadłam na ławce za mną. Poklepałam miejsce obok i poczekałam, aż usiądzie. Mówił długo. Opowiedział mi o Abby i jej ucieczce i o wielu innych rzeczach.


  Przepraszam, że tak zakończyłam. Po prostu brak pomysłu na koniec.
  P.S. Proszę o komentarze z uwagami i proszę o szczerość. Chcę wiedzieć co zrobiłam źle. : )

3 komentarze:

  1. kocham! meeega! :3 Stelena always and forever! <3 zapraszam do siebie ;) this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. http://caroline-and-stefan-vampire-diares.blog.pl/ zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń