sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 2 - Walka

Damon :

  Zgodnie z prośbą Caroline pilnowałem z bratem Eleny . Wciąż spała . Stefan jej nie odstępował . To było ... dziwne . Ja chodziłem po domu Car i rozglądałem się za whisky .
  - Czy ona nie ma nic do picia ? - spytałem cicho przekładając po kolei kartony z sokami . Jeden był jabłkowy , a drugi pomarańczowy . Zerknąłem dalej . Zero whisky . Co ja tu będę robił ? Usiadłem w fotelu i wpatrywałem się w ten obrazek zakochanej pary . Po chwili usłyszałem stukanie obcasów . Car już wróciła ? Zdziwiłem się . Po chwili to uczucie było jeszcze mocniejsze . Rebekah . Przetarłem oczy . Nadal ona . Skąd ona ma zaproszenie ?
  - Rebekah ? - spytałem .
  - Wasza przyjaciółka powstrzymała mojego brata przed wyjazdem . - usłyszałem .
  - No i co ? - spytałem .

Rebekah :


  Byłam cała ogarnięta złością . Wpadałam w furię . Byłam tak blisko pozbycia się Klausa z tego miasta , a tu taka suka musiała mi wejść w drogę . W jej domu zobaczyłam Damona , Stefana i niedoszłą dawczynię krwi dla mojego starszego braciszka .
  - No i co ? - spytałam z niedowierzaniem . - Musimy go tu znosić !
  - Rebekah . Nie oddamy wam Eleny . - Stefan podszedł do Damona i wyglądali jak tarcza ... jak mur , którego nie da się rozbić . Zachichotałam w myślach . Tylko ja mogę ten mur przebić . Z wampirzą prędkością znalazłam się przy Damonie i rzuciłam nim o ścianę .
  Wampir szybko wstał i razem z bratem wymienili długie spojrzenia . Nie ruszali się . Jak rzeźby .
  - Ty też chcesz !? - warknęłam na młodszego z Salvatore'ów . Chłopak próbował mnie zaatakować . - Nie licz na to .
  Odepchnęłam go w drugą stronę i obnażyłam kły ze wściekłości . Podeszłam do Eleny chcąc ją zabrać , lecz zawzięci bracia rzucili się nie mnie z obydwóch stron .
  - Zostawcie mnie , albo pożałujecie . - rzuciłam nie chowając kłów . Wampiry nie odpuszczały . Zobaczyłam miotłę . Odepchnęłam Damona i Stefana i złamałam przedmiot do sprzątania . Ostry koniec wbiłam w brzuch starszego brata .
  Tak jak myślałam Stefan rzucił się z pomocą . Wyciągnął kołek z brata i wrócił do walki z obnażonymi kłami . Ruszyłam na niego i w słyszałam włoskie przekleństwa pochodzące z jego ust . Wyglądaliśmy jak jakaś magiczna kula i pustoszyliśmy wszystko na swojej drodze . Nie przejmowałam się stłuczonym flakonem z kwiatami , ani kubkiem z napisem "Caroline" . Miałam nad nim wielką przewagę . Uderzyłam go z prawego sierpowego i powaliłam na podłogę . Kopałam go z całej siły .
  W końcu Damon mu pomógł i zaatakował mnie od tyłu . Zanim zdążył zadać cios odwróciłam się i uderzyłam go w twarz .
  - Braciszek już oberwał . Teraz twoja kolej ! - wrzeszczałam i powaliłam go . Poszło mi nawet szybciej niż ze Stefanem . Obłożyłam go wieloma uderzeniami i kopnięciami . Chłopak próbował podciąć mi nogi , ale się nie dałam . Podskoczyłam i uderzyłam go jeszcze raz .
  Stefan się podniósł . Resztkami sił atakował . Pociągnął mnie za włosy , a ja kopnęłam jego rękę i walnęłam pięścią w twarz . Nie byli mi równi . Nie mogli mnie pokonać .

Caroline :


  Płakałam stojąc przy Klausie .
  - Chodź . Odprowadzę Cię do domu . - Powiedział z uśmiechem jakby nigdy nie skrzywdził Eleny . I tak się cieszyłam , że nie muszę wracać sama . Ciekawa byłam tylko co na to powie Damon i Stefan . Co dziwne nie było Rebeki . Pewnie poszła do Grilla czy coś .
  Klaus objął mnie i poszliśmy do mojego domu . Czy ja mu wybaczyłam to co zrobił Elenie !? Nie . Bałam się , że bracia się pokłócą i stanę się przypadkową ofiarą . Nie mam pojęcia dlaczego . Od dawna kochali się w Elenie , a teraz zostawienie ich samych w pokoju było dla mnie wielkim wyzwaniem . Powtarzałam sobie , że to bracia i nic sobie nie zrobią , ale chciałabym w to uwierzyć .
  Całą drogę spędziłam na takim rozmyślaniu . Gdy dotarliśmy do domu usłyszałam hałas . Widocznie miałam rację . Wpadłam do domu  wściekła , lecz po kilku sekundach zmieniło się w zdziwienie i przerażenie .
  Rebekah stała na środku pokoju i obładowywała ciosami to Damona to Stefana . Klaus wszedł za mną . Usłyszałam jego stanowczy głos :
  - Rebekah ! - Nie pomogło . Walczyli dalej . - Rebekah ! - teraz było to głośniejsze ryknięcie . Wampirzyca rzuciła słabym Damonem o ścianę i podeszła do Klausa pełnym gracji krokiem .
  - Co ty wyprawiasz !? - Był stanowczy ,
  - Potrzebowałam rozrywki . - dziewczyna założyła ręce , wysunęła nogę w przód i obróciła się twarzą do zdemolowanego pokoju . Miała na sobie różową bluzkę na ramiączkach z kokardą na jednym z nich , która sięgała ud , oraz czarne błyszczące legginsy . Jej stopy zdobiły czarne sandały na wysokich obcasach . Włosy miała rozpuszczone i idealnie wyprostowane . Klaus przycisnął ją do ściany i warknął :
  - Po co to zrobiłaś !?

__________________________________

Mam nadzieję , że się wam podoba . Zapraszam do komentowania . : )

3 komentarze:

  1. A!! Ciesze się że już jest. Coraz lepiej ci to idzie :D Wiem że masz problemy , albo miałaś z interinetem więc pytam sie w jakim odstępie czasu będzie kolejny rozdział tydzien?? dwa tygodnie ?
    Ikk

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne ^^ czekam na więcej ^^ u mnie nowy rozdział ^^http://nowe-plany.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń