Klaus :
Porwałem Elenę. Nie było to trudne. Zauważyłem ją jak szła do Grilla. Nie wiem po co. Może to nie było w moim stylu, ale schwytałem ją po drodze. Nie chciałem marnować takiej okazji. Zahipnotyzowałem ją, żeby spała i skryłem w domu. Leżała nieprzytomna na kanapie, a ja rozmyślałem o Caroline.
Odwiedziłem ją wczoraj. Miło było ją spotkać. Rozmawialiśmy długo, ale w końcu musiałem ją zostawić. Spojrzałem na śpiącą Elenę. Caroline mnie zabije. Pomyślałem. To była prawda. Jak się dowie kto stoi za porwaniem jej przyjaciółki znienawidzi mnie. Taki jest koszt rodziny.
Po chwili przyszła Rebekah.
- Więc będziesz wyjeżdżał ? - usłyszałem jej głos.
- Przecież mnie tu nie chcesz - odpowiedziałem.
- No niby racja. - Rebekah się śmiała i patrzyła na Elenę. - Nie wiedziałam, że tak łatwo ją złapiesz. - Patrzyła na nią z nienawiścią i pogardą. Przeszła dalej.
- Zatem żegnaj siostrzyczko. - Wziąłem sobowtóra na ręce i ostrożnie schowałem do bagażnika. Był taka bezbronna... I dobrze. Przynajmniej nie ucieknie. Zamknąłem ostrożnie bagażnik i poszedłem jeszcze na chwilę do domu. Wziąłem kilka najpotrzebniejszych rzeczy i chciałem się wycofać, ale zatrzymała mnie siostra.
- I co ? Najpierw mnie zasztyletowałeś, a teraz zostawiasz ? - spytała rozwścieczona. Zdziwiło mnie to. Jeszcze przed chwilą była szczęśliwa z mojego wyjazdy. Może to były tylko pozory ?
Nie miałem zamiaru się kłócić, więc odwróciłem się by wyjść, ale ona zatrzymała otwierające się drzwi nogą.
- Nie tak łatwo. - Powiedziała z zadziornym uśmiechem. Tak jak kiedyś. Pomyślałem.
Chciałem spotkać jeszcze Caroline przed wyjazdem, ale wiedziałem, że może być to niemożliwe, więc wyżyłem się na Rebece.
Caroline :
Byłam umówiona z Bonnie i Eleną w Grillu. Spóźnię się, zabiją mnie. Myślałam idąc w pośpiechu do baru. Po chwili zobaczyłam czarne porsche Klausa. No pięknie. Pomyślałam, ale od razu moją uwagę przykuła rudawo-złota apaszka w szare wzory.
Taką samą miała Elena. Po co mu jej apaszka ? Postanowiłam sprawdzić. Podeszłam powoli do samochodu. Rozglądnęłam się dokładnie. Byłam przed jego domem. Mogłam zostać złapana. Rozglądnęłam się jeszcze raz.
Nikogo nie było. Widziałam tylko świecące światła jego domu, a po głębokim przyjrzeniu się dostrzegłam dwie sylwetki. Klaus i Rebekah. Pomyślałam. Koniec. Nie mam już czasu. Otworzyłam bagażnik i ... Co zobaczyłam ? Moją przyjaciółkę leżącą śpiącą. Na początku myślałam, że jest martwa, ale Klaus potrzebował jej żywej. Leżała z jedną ręką bezwładnie położoną na brzuchu. Trzymała w niej swój naszyjnik od Stefana.
Szybko ją stamtąd wyciągnęłam. I postawiłam na nogi. Mamrotała coś, jak przez sen.
- Spokojnie. Już Cię stąd zabieram. - powiedziałam cicho. Miałam zamiar ją ciągnąć, ale nagle przypomniałam sobie o mojej naturze. Jestem wampirem. Mogę ją zanieść, bo jestem na tyle silna. Wzięłam ją na ręce i z wampirzą prędkością dotarłam do swojego domu.
Położyłam przyjaciółkę na kanapie i przykryłam kocem. Znów coś mamrotała. Zobaczyłam rysę na jej ramieniu. Zabiję go ! Pomyślałam wściekła. Ale nie mogę jej tu zostawić samej. Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer Damona. Nie wiem dlaczego akurat ten. Tak wyszło. Po czterech sygnałach usłyszałam jego głos.
- Hallo ? - powiedział nisko.
- Damon ? - spytałam prawie wrzeszcząc.
- Tak, to ja. - odpowiedział. Był trochę zdziwiony.
- Przyjedź do mnie szybko.
- No, ale nie unikniesz też wizyty Stefana, który siedzi obok mnie - prawdopodobnie spojrzał na brata.
- Nie ważne. Przyjeżdżajcie. - wrzasnęłam i rozłączyłam się.
Usiadłam na fotelu i wpatrywałam się na Elenę. Najważniejsze, że żyła. Chwilę spędziłam przy gapieniu się, ale nie spostrzegłam ile, bo usłyszałam Damona i Stefana.
- Jesteśmy. - Powiedział Damon i zdziwił się na widok Eleny.
- Przypilnujcie jej.
- Co jej się stało !? - krzyknęli niemal równocześnie.
- Nie wiem. Jadę to załatwić. - Wybiegłam. Słyszałam za sobą tylko głuche "Ale.." Stefana.
Po chwili znalazłam się przed mieszkaniem Klausa. Byłam jeszcze daleko, ale widziałam go przy samochodzie. Ups.. Nie zamknęłam bagażnika. Zaczerwieniłam się lekko. Klaus klął w różnych językach, a rozpoznałam to tylko dzięki akcentowaniu słów. Podeszłam do niego pewnym krokiem. Teraz się przestraszyłam.
Po chwili stanęłam na przeciw niego.
- Co ty sobie myślisz !? - wrzasnęłam.
Klaus :
Jak to możliwe ? Kto mógł to zrobić ? Kto był na tyle odważny, żeby zabrać Elenę z mojego samochodu. Pierwsze co rzuciło mi się na myśl to bracia Salvatore. Kląłem i uderzałem pięścią w czarny samochód, że aż prawie się uginał.
Nagle agresja zniknęła. Zobaczyłem Caroline. Odruchowo się uśmiechnąłem. Coś mi nie pasowało. Była wściekła. Usłyszałem " Co ty sobie myślisz !? ". Przecież nie tak się zwraca do ukochanej osoby.
- Caroline, o co Ci chodzi ? - spytałem.
- Co ty sobie myślisz !? - powtórzyła krzykiem. - Nie oddam Ci Eleny. Co Ci odwala !? Mówiłam, że jej nie zabierzesz i będę tego pilnować. - pogroziła mi palcem. - Nie pozwolę Ci na to.
- Ależ, Caroline...
- Nie mów do mnie tak. W ogóle nic do mnie nie mów. Nienawidzę Cię ! - wrzeszczała.
- Ona jest mi potrzebna... - Przytrzymałem jej ramiona.
- Do czego !? Do stworzenia tych hybryd ?! - wrzeszczała.
- Uspokój się. - powiedziałem cicho, a ona zaczęła płakać...
______________________________________________
Przepraszam, że takie krótkie. Dalsza część już niedługo. : ) Komentujcie. Proszę. : D
Świetne , genialne ! Bardzo mi się spodobało . Czekam na dalszą część .
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
OdpowiedzUsuńfajne czekam na dalsz ciąg wejdziesz?
OdpowiedzUsuńhttp://nowe-plany.blogspot.com/
jeśli ci się spodoba możemy zacząć obserwować co ty na to?
dobra o obserwujemy
UsuńŚwietnie .Kocham Pamiętniki ...;D
OdpowiedzUsuńto jeszcze raz ja ;] nowy rozdział 2 ;]
OdpowiedzUsuńŚwietne! Bardzo mi się podobało! Czekam na jeszcze! ;D
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji zapraszam też na mój blog ;) http://klaudiapiercevampire.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTo jest świetne, ale czytam dalej, bo przedemną jeszce 12 rozdziałów
OdpowiedzUsuń