poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 10 - Znajomy Nieznajomy

Damon:


  Alaric wpatrywał się we mnie z zadziornym uśmiechem. Czułem, że zaraz mnie zaatakuje i nie myliłem się. Gdy próbowałem wstać z ziemi mężczyzna w wampirzym tempie znalazł się przy mnie i prawie wbił we mnie kołek.
  - Co ty z nim zrobiłaś!? - wrzasnąłem do Esther.
  - Prawdziwego łowcę wampirów. - Odpowiedziała, a ja w wampirzym tempie uciekłem. Lubię być żywym trupem.
  Kilka sekund i już otwierałem drzwi do mojego pensjonatu. Niestety musiałem go dzielić z bratem, a teraz prawdopodobnie jeszcze z Eleną. Wszedłem po cichutku do środka i nalałem sobie whisky.
  Rozsiadłem się wygodnie na fotelu i zacząłem rozmyślać. Skoro ten kołek jest jednorazowy, to dlaczego mnie zaatakował? Nie łatwiej byłoby mu zabić Klausa? Gdyby to zrobił to zginąłbym ja i Stefan i ogólnie wszystkie wampiry z tego rodu.
  Musiało coś się stać. Esther musiała coś z nim zrobić. Skoro go przemieniła na pewno miała plan. Tak potężna czarownica może prawie wszystko. Prawie, bo nikt nie jest wszechmocny.
  Nagle do pokoju weszła Elena na rękach Stefana. Była uśmiechnięta, ale w oczach miała rozpacz. Prawie niewidoczną. Na mój widok od razu zeskoczyła z jego ramion i przybiegła do mnie. Przytuliła mnie mocno, a ja zmieszany odłożyłem whisky. Zastanawiałem się co począć z rękami, aż w końcu pozwoliłem im spocząć na plecach pięknej dziewczyny.
  Na ramieniu poczułem coś mokrego.
  - Ty... Ty płaczesz!? - spytałem niepewnie.
  - To, ze szczęścia, że w końcu jesteś. - Próbowała się uśmiechnąć, ale było to równie żałosne jak to kłamstwo.
  - Eleno, powiedz prawdę. - Próbowałem ją przekonać do mówienia, ale ona tylko wpatrywała się we mnie niewidzącym wzrokiem i oddychała głęboko. Łzy kapały jej z kącików oczu. W końcu spuściła głowę i po sekundzie spojrzała na mnie.
  - Ja... Ja nie chcę żebyś odchodził. Kocham Stefana, ale ty również jesteś dla mnie ważny. - łzy przeszkadzały jej w sensownej wypowiedzi.
  - Nie odejdę. - chwyciłem jej twarz i wpatrzyłem się głęboko w oczy. Otarłem powoli łzy i spojrzałem jeszcze raz na jej mokrą twarz.
  Nie zwróciłem uwagi na to, że Stefan stoi z boku i spokojnie przygląda się nam. Ufa jej. Ja nigdy nie mógłbym się zdobyć na coś takiego. Chłopak stał przy ścianie z założonymi rękami i uśmiechem na twarzy. Wpatrywał się w nas i czekał, aż Elena do niego podejdzie.
  - Ktoś na Ciebie czeka.- Uśmiechnąłem się cicho do dziewczyny ocierając niesforną łzę, która wypłynęła z jej oka.
  - Stefan... On rozumie. - Odezwała się po kilku sekundach. Nastała głucha cisza, którą przerwała moja ukochana - On mnie kocha i mi ufa, i on też nie chce Cię stracić. - Mówiła cichutko, jakby to był jakiś sekret.
  - Wiem. - Zaśmiałem się spoglądając na fotel. - Znam go od 162 lat. - Na te słowa dziewczyna się uśmiechnęła. - Ale nie powinnaś siedzieć na moich kolanach mając niedaleko siebie ukochanego.
  Dopiero teraz spostrzegłem, że wygodnie siedzi na moich kolanach. Ona najwidoczniej też, bo spojrzała w dół. Szybko wstała speszona i zmieszana. Podeszła do Stefana i cmoknęła go w policzek. Wyszli, ale Elena odwróciła się do mnie jeszcze w drzwiach. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech i teraz wiem, że nie mogę stąd wyjechać. Ona mnie potrzebuje, a ja jej.

Elena: 


  Poszłam ze Stefanem do garażu. Chcieliśmy jechać na polanę, gdzie będziemy mogli pooglądać gwiazdy i rozmawiać w świetle księżyca, ale drogę zastąpił nam Klaus.
  - Czego chcesz!? - warknął Stefan okrywając mnie całym ciałem. Dopiero po chwili zrozumiał, że Klaus mi nic nie zrobi. Pozwolił mi spojrzeć co się dzieje.
  - Esther ma jakiś "cudowny" plan, który mamy rozumieć jako: "Jak zniszczyć wampiry?" Nie wiem jeszcze co to, ale się dowiemy.
  - My? - spytał Stefan.
  - Jeśli ja umrę to wy też. - zaśmiał się i zmierzył do wyjścia, ale drogę zastąpił mu nauczyciel historii - Alaric Saltzman. Cieszyłam się na jego widok, ale tylko przez chwilę.
  - Chcę przejść. - Odezwał się gniewnie Klaus. Mężczyzna nie schodził mu z drogi. Wściekły zaatakował go.
  - Nie! - Wrzasnęłam, ale Alaric zrobił unik i wymierzył kołek w serce pierwotnego. Od ciosu powstrzymał go Stefan. Zdziwił mnie ten widok.
  Po kilku sekundach czułam wiatr na skórze. Ric gdzieś mnie niósł. Trzymał mnie pod jedną ręką i poruszał się z taką szybkością. Jak... głośniej przełknęłam ślinę. Sama nie mogłam w to uwierzyć. Jak wampir. Był bardzo szybki i silny. Gdy próbowałam coś powiedzieć, jakoś zaprotestować warknął na mnie.
  Znaleźliśmy się w szkole. Alaric zaprowadził mnie do swojej klasy i agresywnie posadził na ławce.
  - Ric, co ty wyprawiasz? - spytałam łagodnym tonem.
  - Siedź cicho! - warknął, że aż podskoczyłam. Byłam zdziwiona.
  Dopiero teraz do mojego umysłu dotarła myśl, że to nie jest Alaric. To jego alter ego... w wampirzym wydaniu. Bałam się go bardziej niż kogokolwiek innego. Bałam się, że już nigdy nie spotkam Rica. Tego prawdziwego i kochanego
  - Kto Ci to zrobił? - spytałam cichutko.
  - Zmienił mnie w łowcę wampirów? - odpowiedział pytanie na pytanie. - Esther. - dodał.
  - Dlaczego?
  - Bo chciała, abym stał się tym, kim chciałem się stać. Łowca wampirów, którego przyjaciółmi i ukochana to wampiry, a dziewczyna, którą musi się zająć przyjaźni się z nimi.
  Mówił to z obrzydzeniem.
  - Wychodzę, ale tu wrócę, a ty jeśli wyjdziesz, zabiję Caroline, Tylera, Matta i Jeremy'ego. - Groził mi? Chciałam coś powiedzieć, ale jego już nie było. Rozglądnęłam się tylko po pustej sali i położyłam głowę na ławce.

______________________________

Piszcie, czy wam się podoba. Potrzebuję waszych opinii. Tylko one zachęcają mnie do dalszego pisania. Jak  nie ma komentarzy, to zastanawiam się, czy ktoś to czyta i czy nie usunąć.

2 komentarze:

  1. Genialne! Bardzo spodobało mi się zachowanie Damona, że nie był zazdrosny i cieszę się, że Elena wybrała Stefana. Czekam z niecierpliwością na NN.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ,ona kocha Damona :*

    OdpowiedzUsuń